Wraz z nadużywaniem środków anaboliczno-androgennych w sporcie czy w celach rekreacyjnych rośnie problem późniejszego hipogonadyzmu, czyli niedoczynności jąder w wyniku zaburzenia osi podwzgórzowo-przysadkowo-jądrowej. Prowadzi to do spadku produkcji endogennego testosteronu i spermatogenezy (tworzenia plemników). Często zaburzenia te trwają wiele lat po zakończonym cyklu sterydowym, czasem bywają niestety trwałe bez odpowiedniego leczenia, co znacząco wpływa na samopoczucie pacjenta oraz jego późniejszą chorobowość. Dlaczego piszę o tym teraz? W sporcie użycie SAA jest raczej stałe przez cały rok i nie ma wyraźnej sezonowości, niezwiązanej oczywiście z ważnymi zawodami (Śmiem powiedzieć, że w zawodowym sporcie czysty jest tylko szatniarz… Chociaż niektórzy mogą się za to obrazić.). Aczkolwiek jeśli mówimy o użyciu rekreacyjnym środków anaboliczno-androgennych w celach poprawy wyglądu czy efektów treningu, to charakteryzuje się ono wyraźną sezonowością i większość amatorów celuje oczywiście w sezon wakacyjny, żeby później móc pokazać swoją muskulaturę w okresie letnim, gdy albo chodzimy dość skąpo ubrani, albo wyjeżdżamy na wakacje i fajnie jest pokazać pięknie wyrzeźbione ciało.
Osoby ćwiczące, które choć trochę poczytały w tym temacie przed rozpoczęciem cyklu sterydowego, dobrze wiedzą, że po nim należy przeprowadzić terapię pocyklową (PCT – post cycle therapy), czyli kolokwialnie „odblok”. Niestety istnieje równie duża część pacjentów, którzy takiego rozwiązania nigdy nie stosowali z niewiedzy, bądź zaniedbania, i niestety ma to swoje odbicie w ich stanie hormonalnym. Należy pamiętać, że każda substancja hormonalna wprowadzana do organizmu ma wpływ no homeostazę, czyli równowagę organizmu. Przy podaniu sterydów anaboliczno-androgennych będzie to zahamowanie własnej produkcji testosteronu przez jądra, jak również zaburzenia w procesie powstawania plemników. O ile drugie prowadzić może „co najwyżej” do niepłodności, to pierwsze powikłanie bywa dużo bardziej odczuwalne i dotkliwe w swoich skutkach. Przy braku męskich hormonów płciowych zaburzone zostaje praktycznie całe funkcjonowanie męskiego organizmu. Zanik jąder będący wynikiem źle prowadzone cyklu SAA i wynikające z tego niedobory hormonalne wpływają na praktycznie wszystkie aspekty codziennego życia. Zespół niedoboru testosterony (TDS) jest powszechnie uznaną jednostką chorobową. Dla mężczyzny, zwłaszcza młodego, jest to choroba bardzo przykra i uciążliwa. Do jej objawów należą m.in.: zaburzenia libido, zaburzenia wzwodu, zaburzenia płodności, problemy z koncentracją, snem, czy regeneracją lub rekonwalescencją, spadek siły i masy mięśniowej, wzrost masy tłuszczowej, zaburzenia emocjonalne, spadek gęstości kości, zwiększona podatność na infekcje, szybszy rozwój chorób układu sercowo-naczyniowego, spadek zdolności intelektualnych, szybszy rozwój otępienia starczego czy alzheimerowskiego (w wyniku wtórnego braku estrogenów i ich ochronnego wpływu na układ nerwowy). Jak widać właściwe przeprowadzenie PCT jest dla mężczyzny wręcz niezbędne po cyklu sterydowym – nie wnikam z jakiego powodu był on stosowany, dla mnie ważne jest doprowadzenie pacjenta do prawidłowej gospodarki hormonalnej. Z moich doświadczeń wynika, że wiedza na temat PCT jest wciąż za mała w środowisku (bo większość ludzi przecież skupia się na cyklu, a nie zastanawia się co potem). Często dostępna wiedza jest przestarzała i nieaktualna, aczkolwiek każde PCT jest lepsze niż żadne. Pomijam w ogóle grupę osób, która w ogóle nie stosuje PCT – sami z czasem uświadomią sobie jego konieczność. Tak czy inaczej jest to zagadnienie dość złożone i wymaga głębokiego zrozumienia działania ludzkiego organizmu i praw nim rządzących. Nie jestem zwolennikiem stosowania „wystandaryzowanych”, „sztampowych” cykli PCT ściągniętych z Internetu. Całość problemu jest dość złożona i nie można do końca ufać gotowym rozwiązaniom, gdyż nie zawsze mogą być one dla nas najlepsze. Dlatego tak ważnego jest indywidualne podejście do każdego pacjenta, gdyż nie każdy będzie wymagał identycznego programu PCT. Druga sprawa – zawsze lepiej jest taką terapię poprowadzić trochę za długo, niż skończyć przedwcześnie. Czasem może okazać się konieczna zmiana strategii już w trakcie PCT, w zależności od reakcji organizmu. Jak widać nie jest to sprawa prosta i lepiej oddać się w doświadczone w tym polu ręce. Śródków do przeprowadzenia terapii jest multum, ale tylko te pozyskane z apteki są pewne w 100%, że trzymają właściwy skład i stężenie. Oczywiście są to środki dostępne wyłącznie na receptę i dlatego dobrze, aby PCT zajmował się doświadczony w temacie lekarz, który zaordynuje, poda i przepisze odpowiednie środki oraz jest w stanie rozpoznać ewentualne powikłania i odpowiednio na nie zareagować. Z całą pewnością nie u każdego da się przeprowadzić w pełni skuteczne PCT, zwłaszcza jeśli minęło dużo czasu od cyklu sterydowego, trwał on długo, a użyte środki anaboliczno-androgenne (SAA) należały do tych wybitnie mocno wpływających na układ hormonalny. Wtedy po kilkumiesięcznym leczeniu zakończonym niepowodzeniem, należy bez zbędnego wahania przejść na hormonalną terapię zastępczą z dożywotnim użyciem egzogennych, aptecznych androgenów. Pozwoli to uniknąć niepotrzebnych powikłań niedoboru androgenów i związanych z tym TDS (klinicznie jawnego zespołu niedoboru testosteronu). O diagnostyce TDS nie będę się rozpisywał, gdyż jest to zupełnie osobny temat i na pewno nie sprowadza się on wyłącznie do prostego oznaczenia poziomu testosteronu całkowitego, wbrew temu co niestety niektórzy lekarze sądzą.
Generalnie podsumowując, PCT powinno być nieodłączną częścią każdego cyklu SAA, powinno być przeprowadzone z głową, odpowiednio dobrane i kontrolowane przez doświadczoną osobę, gdyż wszelkie niedociągnięcia z tym związane mogą mieć wpływ na całe nasze późniejsze życie. Jeśli zaś chodzi o podejście lekarzy, często niestety są oni zbyt uprzedzeni do takich pacjentów i nie chcą się podejmować ich leczenia, nad czym osobiście ubolewam. Jeżeli niechęć ta jest spowodowana tylko brakami merytorycznymi, to jeszcze jestem w stanie to zrozumieć – nie każdy musi znać się na wszystkim i podejmować każdego przypadku. Jeśli natomiast odmowa leczenia wynika wyłącznie z osobistych uprzedzeń i przekonania pt. „sam to sobie zrobiłeś, to sam sobie radź”, to jest to podejście nieetyczne i godne potępienia. Każdy ma prawo popełniać błędy, czy na własną rękę stosować środki niedozwolone, ale nie dyskwalifikuje go to z przemyślanego i prawidłowego leczenia. Instytucja lekarza ma tu na celu leczenie, a nie ocenę moralną pacjenta, czy legalności jego postępowania – to pozostawmy odpowiednim instytucjom, nie zapominając oczywiście o istnieniu czegoś takiego jak tajemnica lekarska.
Uspokajając kolegów lekarzy – na pewno nie zostaniecie pociągnięci do konsekwencji prawnych zasłużonego i zgodnego ze sztuką leczenia pacjenta, bez względu na jego konto i ewentualne zatargi z prawem. Spełniacie swoją rolę, a nie bierzecie udziału w żadnym procederze przestępczym, przeprowadzając poparte naukowymi dowodami PCT czy HTZ.
Ze strony pacjenta – nie bójcie się prosić doświadczonych lekarzy w temacie PCT o pomoc. Na pewno osoby trzeźwo myślące Wam jej nie odmówią. Chodzi o Waszą przyszłość i zdrowie, więc nie jest to temat mniej ważny niż wcześniejszy cykl i stosowane SAA. Śmiem twierdzić, że dobre PCT jest w stanie przynieść Wam porównywalną korzyść do samego przebytego cyklu i z całą pewnością nie należy go w żadnym przypadku pomijać. I tu jeszcze raz powtórzę – lepsze jakiekolwiek PCT niż całkowity jego brak.
Lek. Kamil Jaszczyszyn