Bielactwo nabyte (łac. vitiligo) jest chorobą skóry i jej przydatków (jak np. włosy) objawiającą się miejscowym brakiem pigmentu w skórze na skutek uszkodzenia melanocytów (komórek odpowiedzialnych za wytwarzanie barwnika), co powoduje powstawanie nieestetycznych plam na skórze, błonach śluzowych i pasmach włosów. Mechanizm powstawania choroby nie jest do końca wyjaśniony, aczkolwiek dominuje teoria autoimmunologiczna według której melanocyty uszkadzane są przez własny układ odpornościowy pacjenta.
Choroba może mieć postać ograniczoną – dotykającą np. tylko jedną stronę ciała, uogólnioną – występującą na skórze całego ciała, lub całkowitą jeśli zmiany dotyczą powyżej 80% powierzchni skóry.
Do tej pory leczenie choroby opierało się głównie na fototerapii (potocznie zwaną przez pacjentów często „lampami”), lub miejscowym stosowaniem kortykosterydów. Każda z form leczenia ma swoje wady i zalety oraz wykazuje skuteczność osobniczą – mówiąc wprost, nie każde leczenie zadziała w ten sam sposób u różnych pacjentów. Istnieje niestety część pacjentów wykazujących zupełny brak odpowiedzi na leczenie.
Aktualnie do leczenia wkraczają nowe obiecująco zapowiadające się metody leczenia, z dużym odsetkiem pozytywnych odpowiedzi na leczenie.
W A2med opracowałem autorsko opracowaną metodę leczenia opartą na dostępnych wiarygodnych badaniach naukowych na dużych grupach chorych. Cechuje się ona wysoką skutecznością i bazuje na połączeniu miejscowego leczenia zabiegowego oraz leczenia miejscowego i doustnego pomiędzy zabiegami. Podczas terapii na żadnym etapie nie korzysta się z promieniowania czy kortykosterydów (i ich powikłań miejscowych). Proces leczenia trwa kilka miesięcy, a po uzyskaniu repigmentacji ogranicza się do podtrzymywania efektów terapii. Z uwagi na charakter leków wykorzystywanych podczas leczenia, najlepiej jest je przeprowadzać porą jesienno-zimową lub wczesną wiosną. Oczywiście możliwe jest leczenie w porze letniej, jednak wymusza ono na pacjencie stosowanie się do rygoru nasłonecznienia i stosowania kremów z wysokim filtrem np. SPF50. Jak w przypadku każdego leczenia istnieje grupa pacjentów, którzy nie odpowiadają na leczenie, jednak odsetek ten jest znacząco niższy z porównaniu do terapii stosowanych dotychczas.
Biorąc pod uwagę skalę problemu, oraz trudności w leczeniu konwencjonalnym tej skomplikowanej jednostki chorobowej, przedstawiona terapia jest ciekawą i obiecującą alternatywą dla pacjentów, wykazującą się do tej pory najwyższym odsetkiem powodzeń wśród istniejących metod leczenia.
lek. Kamil Jaszczyszyn